D-2. Na sczęście Lilunia też czasem fotografuje. Dzięki temu ja jestem na kilku fotkach. 0 0
D-2. Wracam z toalety. Publiczna, czysto jak by dopiero do użytku oddali. i płacić nie trzeba. 0 0
D-2. 0 0
D-2. Panie spacerują, aja fotografuję. 0 0
D-2. Na murach bawiią się dwa trole. Nie spodobało im się, że fotografuje zaczęłu rzucać we mnie patykami. 0 0
D-2. Od strony wewnętrznego dziedzińca. 0 0
D-2. Drzewo kłania się spacerującym wolniutko ludziom. 0 0
D-2. Ma fajne uda. Hihihi. 0 0
D-2. Nad jeziorem siedzi laska z brązu. 0 0
D-2. A to prawa. 0 0
D-2. Jesteśmy pośrodku sporej zatoki, to lewa stroma. 0 0
D-2. Czysta woda, aż mam ochotę do niej wejść. 0 0
D-2. Nie ma wiatru, ciepło 10*C. Cisza. To urocze miejsce. 0 0
D-2. Nad brzegiem zamek. Prawda, że malowniczy? 0 0
D-2. Miejscami jeszcze zamarznięte. 0 0
D-2. Jezioro Ammersee, piękne. 0 0
D-2. Dojeżdżamy do celu. Miejscowość Herrsching i kolejny obraz na ścianie. 0 0
D-2. Na końcu tej uliczki, niewidoczny po prawej dom, w którym mieszkamy. 0 0
D-2. Żywopłoty cięte w wymyślne kształty. 0 0
D-2. Na domach namalowane obrazy, ciekawy zwyczaj. Postaram się sfotografować więcej i wam pokazać. 0 0
D-2. Za mną park a w nim mały staw teraz jeszcze zamarznięty. Śliczne miejsce na spacery. 0 0
D-2. 0 0
D-2. Po śniadaniu, krótki spacer. Poznajemy okolice. Dziewczyny się śmieją, bo stałem na środku ulicy. Omijał mnie samochód, a kierowca prosił abym też jego sfotografował. 0 0
D-2. Przed cukiernią. Główna ulica miasteczka Eichenau. 0 0
D-2. Ja skromnie ciemny chleb i wędlina. Do tego kawa. Na deser pączek, duży i bardzo smaczny. 0 0
D-2 Dziewczyny za ladą usmiechają się do następnego klienta. To stały bywalec. Żartują i zwracają się do niego po nazwisku. To oznaka szacunku dla niego. 0 0
D-2. A oto buła Lili. Ser mozarella, sałata pomidory. Bardzo apetycznie podane. 0 0
D-2. Wchodzimy do środka, ekspedientka wychodzi naprzeciw i pyta, na co mamy ochotę. 0 0
Dzień drugi. Cukiernia inna niż w Polsce. Ciastka, ale również pieczywo. Bułeczki w kilkunastu rodzajach. Sery i wędliny pokrojone w plasterki. Panie za ladą przygotują każdą kanapkę, której zapragniesz. Oczywiście kawa, herbata, soki do wyboru. 0 0
Dzień drugi. Małe miasteczko, wszędzie czysto, nie ma papierków, niedopałków, latających foliowych siatek. Fajne miejsce do mieszkania. 0 0
Wracamy do domu naszych gospodarzy, nadal mgła. 0 0
Wymieniamy pierwsze wrażenia. 0 0
Czekamy na zamówione dania. 0 0
Moja przyjaciółka Maryna i jej mąż Bernd. 0 0
Lotnisko w Monachium jest ogromne, 0 0
Lila i Maryna. Siostry też się nie widziały kilka miesięcy. 0 0