Zdjęcie wykonane: | 25.08.2012, 13:37 |
Aparatem | Konica Minolta, DiMAGE Z2 |
Przesłane | 27.08.2012 16:47 |
Szerokość | 1280px |
Wysokość | 960px |
Producent | Konica Minolta |
Model | DiMAGE Z2 |
Data zrobienia zdjęcia | 25.08.2012, 13:37 |
27.08.2012 16:58
dalszych, w baseniku. Siedział podtopiony, nie umiał wypłynąć, bo to żółw stepowy. Małzowin go przyniósł mi niemal w stanie agonalnym (żółw znaczy) Pyszczek mu zwisał , brak reakcji. Więc zaczęłam akcję reanimacyjną, głowa do dołu i wypłukiwałam z biedaka
27.08.2012 17:02
wodę, oklepywałam, pukałam, a potem robiłam mu sztuczne oddychanie. Trwało to z pół godziny, ale , o kurcze, biedulek ożył :) Przez pierwsze dni był nieco ospały i osowiały, za to teraz zamiata na tych swoich kuślawych łapach, aż miło:)
27.08.2012 18:15
Super, że się odnalazł
Brawo za akcję reanimacyjną :)
Jest słodki ten Twój Człapuś :)
Piękna fotografia
27.08.2012 19:49
Ależ miał przeżycia, dobrze że wszystko dobrze się skończyło!sympatyczny jest ;)
27.08.2012 19:57
Niezła historia,szacunek za poświęcenie i pozdrowienia dla Człapusia :)
27.08.2012 20:17
Spisałaś się fantastycznie w tej akcji ratunkowej....teraz to już można mówić o tym na luzie,ale z tego co piszesz wynika,że z Człapkiem rzeczywiście było już bardzo niedobrze...Po tej przygodzie,na pewno będzie się już trzymał domu,a od wody uciekał...
27.08.2012 21:10
Ufff ... całe szczęsie wszystko dobrze się skonczyło. Spisałaś się na medal i nasz ulubieniec został uratowany. Przybij mu ode mnie żółwika. Pozdrawiam was serdecznie :))
27.08.2012 21:19
Niezły z Ciebie ratownik.Podziwiam. Wspaniale, że się udało .Lubię szczęśliwe zakończenia.
Śliczny jest.
27.08.2012 23:44
O kurka ! Ale historia ! Ale jak trzy dni żółw stepowy przeżył w baseniku bez opieki i pożywienia oraz w ogromnym stresie - to znaczy że to jest żółw na złoty medal ! Niech jeszcze żyje !!
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany!
Zaloguj się
27.08.2012 16:53
Człapuś przeżył ostatnio okrutną przygodę. Wywinął sie spod opieki mojego Andrzeja, męża. Zaszył sie w krzewiu sasiadów, tak myslę, ale szukałam go trzy dni, przegrabiłam chaszcze sąsiadów i nic.
Cała dzielnica była zawiadomiona. I się znalazł, u sasiadów