Historia pewnego banana

Martuś zwyciężyła. Pokonani zostają zjadani... no może jeszcze nie zjadani ale podniebienie zostało mile połechtane :-) 0 0

0 0

0 0

Nie będzie litości, rozsmarowywanie po ringu czas zacząć... to już za długo trwa...!!! 0 0

I kolejny rzut na deski... 0 0

0 0

Sprawdzony chwyt i ... chyba wolno gryźć... 0 0

Banan chyba pęka... 0 0

0 0

0 0

A więc tak smakuje posoka bananowa... mniam :-) 0 0

"No gdzieś się podziewał" - zdaje się mówić Marta - "Pękasz?" 0 0

Sędzia główny wpycha banana z powrotem na ring. Nikt nie rzuca ręcznika więc walka musi trwać nadal... 0 0

I znów rączki poszły w ruch.... oj, nie chciałbym być na miejscu tego banana... 0 0

Marta przygotowuje sie do być może decydującego starcia 0 0

Trwa pierwsze odliczanie rzuconego na deski banana. 0 0

Sędzia miał oko, niewinny chwyt Marty a jednak mocno przeciwnika, który zdaje sie nie trzymać kupy... 0 0

I znów doskok do gardło ze sprawdzonym chwytem wbicia paluszka w... no gdzieś tam... ale chyba Sędzie zwraca uwagę.... 0 0

... i odskok na złapanie oddechu... 0 0

Kontrolne spojrzenie czy aby Banan nie knuje czegoś.... 0 0

... i sru... palec w .... no właśnie, w co można bananowi włożyć palec? 0 0

Delikatne przybliżenie przeciwnika ... prawdziwa finezja... i... 0 0

Nawet 8 miesięczne dziecko wie, że najlepiej od razu chwycić za gardło... 0 0

Przedstawienie sobie przeciwników..... FIGHT!!!! 0 0