Fotografia analogowa: retro hobby

Fotografia analogowa - kiedyś jedyna metoda robienia zdjęć, wraz z rozwojem technologii została stopniowo wyparta przez fotografię cyfrową. Obecnie każdy z nas ma przynajmniej jeden aparat - najczęściej w telefonie, ale również w tabletach, laptopie oraz duży cyfrowy aparat, który zabieramy zazwyczaj w podróż. Czy w czasach gdy robimy setki zdjęć miesięcznie, a efekty naszej pracy są widoczne natychmiastowo jest jeszcze miejsce na stare, dobre aparaty analogowe?

 

Jeszcze 20-30 lat temu nikogo nie dziwiło tworzenie domowych ciemni w piwnicy czy łazience i wywoływanie swoich zdjęć samodzielnie. Dziś jest to raczej domena profesjonalistów oraz pasjonatów, ale obcowanie z fotografią analogową może być okazją do zupełnie nowego spojrzenia na rutynowe (jak wydawałoby się) działania. Na przykład można szybko wyleczyć się z robienia zdjęć w trybie seryjnym, ponieważ w zależności od rodzaju aparatu i użytej kliszy możemy mieć najczęściej 36 klatek w małym obrazku, oraz około 12 klatek w aparacie średnioformatowym. Zamiast wykonania całej serii zdjęć, trzeba będzie się zastanowić kilka razy i wykonać jedno lub dwa. Efektów nie zobaczymy natychmiastowo, a dodatkowo szkoda będzie nam miejsca na kliszy, która nie zawsze jest tania. Za dobry jakościowo film zapłacimy 17-30 zł, za najtańsze około 10 zł (warto jednak zwrócić uwagę na datę ważności, ponieważ często przeceniane są klisze przeterminowane lub z bardzo bliską datą). Do tego dochodzi oczywiście wywołanie naświetlonej kliszy w laboratorium i w zależności od preferencji: skanowanie negatywów do postaci cyfrowej lub wykonanie odbitek.

 

Na pewno wiele osób robiło zdjęcia aparatami analogowymi, lub pamięta je z dzieciństwa w latach dziewięćdziesiątych. Ja należę do tej drugiej grupy. Wiele razy jako dziecko robiłam zdjęcia analogowe i pamiętam ten ból kiedy w połowie biwaku harcerskiego w Górach Świętokrzyskich skończyło się robienie fotografii, bo skończyła się klisza przywieziona z domu. Dodatkowo trzeba było oczywiście czekać do powrotu by zanieść ją do laboratorium i w końcu zobaczyć czy zdjęcia się udały czy nie.

 

 

Fotografia tradycyjna, fotografia analogowa - jak to wygląda dzisiaj?
Od czego zacząć?

Aparaty analogowe mają tą wspaniałą cechę że są prawie niezniszczalne! Wykonane porządnie, najczęściej z metalu mają niewiele możliwości awarii. Legenda głosi że starymi Zenitami (aparaty produkcji radzieckiej) można przybijać gwoździe i nic im się nie stanie. Ile w tym prawdy, nie wiadomo, ale na pewno wiele z tych sprzętów przetrwało w naszych domach w stanie nienaruszonym i warto po nie sięgnąć. Jeżeli uda nam się odnaleźć w domu, kupić na targu staroci za grosze lub pożyczyć od znajomych stary aparat, to warto sprawdzić czy wszystko jest w porządku zanim założymy do niego najdroższe i najlepsze jakościowo klisze. Wiele serwisów oferuje taką usługę za darmo, więc warto poszukać takiego punktu w swojej okolicy. Taka wizyta trwa tylko kilka minut. Specjalista sprawdza stan techniczny aparatu, sugeruje ewentualne naprawy lub konserwację, można dopytać o techniczne szczegóły obsługi sprzętu.

Ja wybrałam się do punktu na warszawskim Muranowie z aparatem odziedziczonym po dziadku.

Diagnoza: aparat mechanicznie w pełni sprawny, zachowany w idealnym stanie technicznym. Jednak jest jeden element, który sprawia że nie można go od razu używać: sparciała migawka. Niestety element będący defacto tkaniną nie przetrwał próby czasu. Nie jest też już produkowany, więc trzeba go dorobić ręcznie. Cena? Około tysiąca złotych. W związku z tym aparat poczeka jeszcze chwilę na swoją kolej. Na razie pozostaje uczenie się fotografii analogowej na sprzęcie znajomych i studenckiego klubu fotograficznego.

 

 

W następnych artykułach: jak nałożyć klisze do aparatu średnioformatowego, jak ustawić parametry aby zdjęcie było odpowiednio naświetlone? Fotografia portretowa w studiu.

Komentarze

Aby dodać komentarz musisz być zalogowany!

Zaloguj się