Krótka historia apteki

Apteka wbrew pozorom jest instytucją dość wiekową, ale szybko adaptującą się do nowych warunków i wynalazków. Jej historia sięga dawno minionych epok, gdy w aptece można było znaleźć wino, cukier i... ludzkie odchody, dziś na całe szczęście znajdziemy w niej wiele innych, bardziej skutecznych preparatów. Co zmieniło się na przestrzeni wieków w aptece? Sami zobaczcie!

U zarania dziejów 

Myśl farmaceutyczna była żywa od zawsze, w końcu człowiek nieustannie choruje i metodą prób i błędów próbuje oszukać śmierć. Z czasem medycyna mistyczna odeszła na boczny tor, a nauki przyrodnicze zyskały na znaczeniu. To właśnie wtedy rozpoczęło się poszukiwanie substancji leczniczych, których spisy przetrwały do dziś dzięki skrybom, żmudnie przepisującym greckie i łacińskie nazwy. Dziedzictwem antyku jest także receptura apteczna, którą stworzył w II w. n.e. Galen. To jemu zawdzięczamy również podwaliny farmakologii, gdyż wyróżnił konkretne działania leków (diuretica, purgativa, vomica, antidiarrhoica, narcotica). Swoją cegiełkę do rozwoju aptekarstwa dołożyło też chrześcijaństwo – w przyklasztornych szpitalach gromadzono substancje lecznicze i zakładano specjalne ogrody apteczne. I choć farmacja rozwijała się prężnie, co pozwoliło wyodrębnić ją spośród nauk przyrodniczo-medycznych, na wykrystalizowanie się zawodu aptekarza świat musiał jeszcze poczekać.

Ciemne średniowiecze? 

Nic bardziej mylnego! Pierwsza apteka powstała trzy wieki po upadku Cesarstwa Rzymskiego w Bagdadzie (776r.). Lokalizacja pierwszej apteki nie jest przypadkowa, to właśnie Arabowie mieli olbrzymi wpływ na rozwój farmacji. Im zawdzięczamy wiele receptur, technik i rozwiązań, które miały poprawić skuteczność wytwarzanych preparatów. Jako przykład wystarczy podać corrigentia, czyli substancje poprawiające smak leku – tak „polepszacze” w lekach są już od dawna! Z czasem rozwiązania stosowane na Wschodzie zawitały i do Europy. Fryderyk II Hohenstauf wydał konstytucje, w których wyraźnie rozdzielił zawód lekarza i aptekarza oraz określił ich kompetencje. Co więcej, w rozporządzeniach znalazły się także wymagania stawiane aptekarzom – musieli być oni wykształceni i uzyskać tytuł magistra, rzemieślnika. Na ziemiach europejskich wiele aptek należało do klasztorów, te najstarsze pochodzą z XII i XIII wieku. Jedną z nich jest apteka Officina Profumo di Farmaceutica Santa Maria Novella otwarta w 1221, którą prowadzili dominikanie.

Średniowieczny światek apteczny 

Polska nie ustępowała Europie ani trochę, już w 1232 roku w Gnieźnie powstała pierwsza apteka. W kolejnym stuleciu otworzono kolejne placówki w Krakowie (1278r.), we Wrocławiu (1320r.), w Głogowie (1331r.) i wielu innych miastach. Część aptek to miejskie kramy, które z czasem uzyskały status apteki, inne znajdowały się przy klasztorach (przekształciły się w apteki szpitalne), a niektóre zaliczane były do aptek królewskich i książęcych. Jak wyglądały pierwsze apteki i co można było w nich kupić? Apteki były kramami lub niewielkimi, jednoizbowymi sklepikami, w których sprzedawano niemal wszystko – substancje lecznicze, wino, przyprawy, aromaty, kosmetyki, a nawet cukier. Podobnie jak w Europie, polscy aptekarze należeli do cechów wraz ze złotnikami lub piwowarami i odpowiadali przed miejskimi rajcami.

Kariera aptekarza

Kształcenie się na aptekarza w dawnej Polsce nie było rzeczą prostą... powolna droga na szczyt zaczynała się już w wieku 14-18 lat. Jej pierwszym etapem było podpisanie umowy i uzyskanie statusu ucznia. Praca była niewdzięczna – chłopiec mieszkał u aptekarza, pomagał aptekarzowej, a niżej od niego w hierarchii znajdował się jedynie sługa od ciężkich prac. Uczeń nie miał wielu praw – aptekarz mógł go wyrzucić, a nawet domagać się odszkodowania, jeśli uznał, że uczeń nie przykłada się do pracy! Nauka trwała 3-6 lat i kończyła się egzaminem, który pozwalał uzyskać tytuł czeladnika. Czeladnik uczył się i pomagał aptekarzowi przez kolejne kilka lat, przygotowując się do następnego egzaminu, który nadawał mu prawo do otworzenia własnej apteki (tzw. wyzwolenie). Nawet otrzymanie wyzwolenia nie gwarantowało uzyskania zgody na otwarcie apteki – kandydat na aptekarza musiał złożyć przysięgę przed Radą oraz spełnić różne wymogi: musiał posiadać odpowiednie fundusze, polskie obywatelstwo i mieć ustabilizowaną sytuację życiową – właśnie tak – kawaler nie nadawał się na aptekarza!

Apteczny miszmasz od XVI do XVIII wieku 

Dopiero w złotym wieku renesansu doszło do przełomu – apteki zaczęły się rozwijać, powiększać. Obok pomieszczenia, które służyło do obsługiwania klientów, znajdowało się laboratorium, w którym tworzono leki, piwnice, w których magazynowano łatwopalne ciecze oraz zielarnie na strychu. Często tuż przy aptece uprawiano ogród, w którym hodowano rośliny na surowce lecznicze. Początkowo leki wyrabiano w naczyniach glinianych, cynowych i drewnianych, dopiero w wieku XVIII korzystano z naczyń porcelanowych. Nadal w aptekach można było kupić wiele produktów, których dziś tam nie uświadczymy. Furorę robiły sprowadzane z zagranicy zioła i korzenie, takie jak mandragora, ale i bardziej swojskie produkty określane mianem stercora (z łac. stercus – gnój). W XVII wieku w aptekach można było znaleźć już więcej chemikaliów, powstających w laboratoriach, np. siarczan miedzi oraz tabletki z antymonem, które – jak można przypuszczać – przyniosły więcej szkody niż pożytku. Oprócz leków w aptece można było nabyć słodycze, tradycyjne wypieki, marcepany, powidełka, cukrzany (rośliny gotowane w cukrze), a także świece, papier, farby, atramenty i... karty do gry. Apteki były także jedynym dystrybutorem kosmetyków aż do XVIII.

Apteka na miarę XIX i XX stulecia 

Apteki w tym czasie coraz bardziej zaczęły przypominać dzisiejsze – stare meble i naczynia zastąpiono nowymi, a magiczne proszki z rogu nosorożca czy jednorożca (!) oraz produkty do koproterapii (leczenie odchodami) znikły z półek. Na ich miejsce pojawiły się profesjonalne preparaty zamawiane w fabrykach chemiczno-farmaceutycznych w postaci tabletek. Nowoczesne szklane ampułki i kapsułki skrobiowe zastąpiły trudne w porcjowaniu proszki i roztwory. Sklepy zielarskie, drogerie i perfumerie przejęły wówczas sprzedaż niektórych – zarezerwowanych dotąd dla aptek – produktów. Nawet leki wyszły z apteki i zagościły w sklepowych witrynach oraz na stacjach benzynowych. I choć mogłoby się wydawać, że w aptece nie może zmienić się już nic – technika zaskoczyła człowieka raz jeszcze, dzięki czemu powstały apteki internetowe.

Era e-aptek 

Nowe tysiąclecie przyniosło nowe trendy – życie przeniosło się do sieci, więc to samo zrobiły apteki! Swoją działalność rozpoczęły na początku XXI wieku, a jedną z najdłużej działających e-aptek w Polsce jest i-Apteka.pl. Co odróżnia wirtualne apteki od ich stacjonarnych sióstr? Są na wyciągnięcie ręki, w domu, w podróży! Wystarczy mieć dostęp do internetu, by móc skorzystać z profesjonalnej porady. Bogaty asortyment nieco nawiązuje do dawnych aptek, w e-aptekach można znaleźć zioła, przyprawy, kosmetyki, ale i profesjonalny sprzęt medyczny. Co więcej, dzięki temu, że zakupy robisz w domu, nie wystoisz się w kolejce i możesz namyślać się do woli, porównując składy i ceny preparatów.

Czas wszystko zmienia, a historia apteki potwierdza tę starą prawdę. Dziś możemy poczuć magię dawnych aptek, ponieważ najstarsze z nich przekształcono w muzea, tak stało się m.in. z wciąż działającą apteką w Dubrowniku, która została założona w 1317 roku! Jednak nie tylko średniowieczne apteki są warte uwagi, rozwijająca się nauka sprawia, że dzieje tej instytucji nadal się piszą.